Psychoterapia Online

Tutaj wasze najdrobniejsze grzeszki zostaną boleśnie odkryte. Każdemu zostanie przydzielony numer ewidencyjny, standardowe wdzianko i micha żarcia. Nikt nie mówił, że będzie łatwo...

[generalna patologia, czyli dlaczego mi się do wyra ładujesz...] marcin

Wbrew pozorom określenie dewiacyjności seksualnej nie jest wcale proste - raz, że dyskusja na temat seksualności człowieka wywołuje sporo emocji (bo godzi najczęściej w subiektywne poglądy na temat moralności, religii itp.),dwa, że punkt widzenia zależeć może także od wybranej teorii naukowej. Najogólniej rzecz ujmując, zwykło się dzielić dewiacje na dwie grupy- wrodzone (związane z genami lub, co potwierdza nieprecyzyjność takiego podziału, nabyte w trakcie filogenezy zmiany biologiczne układu nerwowego) i wyuczone (związane z rozwojem psychoseksualnym człowieka).

Zacznijmy od pierwszych (bo i łatwiejsze do wytłumaczenia, i mniej sporów się wokół nich kręci): Na kształtowanie się dewiacji seksualnych wpłynąć mogą zmiany somatyczne. I tak:

Pewien człowiek, żyjący w latach siedemdziesiątych w USA, pracował jako inżynier. Podczas próby wysadzenia przeznaczonego do rozbiórki budynku doszło do wypadku - nasz inżynier (nazwijmy go panem K.), został ranny wskutek przypadkowej eksplozji prochu. Rana była poważna - stalowy pręt przeszył jego czaszkę, wchodząc w połowie żuchwy, a wychodząc przy płacie ciemieniowym (czyli samym środku głowy). O dziwo, pan K. przeżył ten wypadek, co więcej, mógł żyć i funkcjonować jako normalny człowiek w społeczeństwie. No może nie do końca... Otóż rana spowodowała spore zniszczenie w obrębie płatów czołowych i hipokampu - pan K. stracił zmysł smaku ( w dość osobliwy sposób - nie potrafił powiedzieć które rzeczy nadają się do jedzenia, a które nie - gdy podano mu torbę pomarańczy, zjadł najpierw owoce, potem skórki, a na koniec plastikową torebkę -podobnie było z resztą rzeczy).Nas jednak interesuje raczej to, iż pan K. utracił zdolność do kontroli popędu seksualnego - zanotowano kilka prób gwałtu, stwierdzono całkowitą zmianę sposobu wyrażania się (bluźnił podobno strasznie- lubował się zwłaszcza w określeniach seksualnych), ekshibicjonizm i zoofilię. Przypadek pana K. został dokładnie i wyczerpująco zbadany, bo oto naukowcy znaleźli wreszcie odpowiedź na pytanie skąd pochodzą zboczenia. Pan K. do końca swych dni żył z pieniędzy jakie dostał za badania, w wolnym czasie dorabiając w cyrku (poważnie!), gdzie pokazywał blizny i zdjęcia z wypadku.

Na fali tychże wyników przeprowadzono badania wśród par homoseksualnych - okazało się, iż cześć z nich ma rzeczywiste zmiany w obrębie hipokampu oraz ciała migdałowatego. Jednakże pewność tychże badań jest mocno wątpliwa - przebadano niewielu homoseksualistów ( zresztą tylko mężczyzn), a zmiany wykryto u zbyt małej ilości osób, by można było je uznać za istotne statystycznie. Również próby znalezienia genu odpowiedzialnego za zachowania seksualne (zakończone spektakularnym sukcesem - nie dość że udało się powiedzieć, iż rzeczywiście może istnieć gen homoseksualizmu, to jeszcze wskazano gdzie) okazały się budzić zbyt dużo kontrowersji, by można było je bezdyskusyjnie zaakceptować. I okazało się przy okazji, iż nie da się jednoznacznie obarczyć organizm winą za ewentualne dewiacje.

Jeżeli sądzicie, że sprawa z biologicznym wytłumaczeniem dewiacji seksualnych to jakaś ściema (bo za dużo niejasności) to posłuchajcie tego:

Głównym problemem w określaniu i klasyfikacji dewiacji w obrębie, nazwijmy to umownie, dewiacji wyuczonych, jest źródło zmian. O wiele bowiem łatwiej powiedzieć która część mózgu uległa zmianom, niż wskazać który element osobowości, doświadczeń, czy innych czynników psychicznych w danym wypadku miał znaczenie.

Problemem dewiacyjności zajmują się głównie psychoanalitycy i, ogólnie rzecz biorąc, tłumaczą oni choroby pewnym prostym schematem - na skutek doświadczeń z przeszłości klienta, wystąpiło pewne zaburzenie dziś . I tak: 34-letni mieszkaniec Wielkiej Brytanii cierpiał na silny fetyszyzm. Po wielu sesjach wyznał, iż jego pierwsze doświadczenia seksualne związane były z jego starszą siostrą, która z sobie tylko wiadomych względów uczyła 14-latka masturbacji (sama mając lat 16). Podczas nauki (przypuszczalnie niezupełnie przypadkowo) doszło do zetknięcia członka chłopca ze stopą (obutą w kapeć) dziewczynki. Wydarzenie to tak silnie zarysowało się w pamięci Brytyjczyka, iż nie potrafił osiągnąć orgazmu bez choćby widoku żeńskiego papucia. Czyli na razie prosty behawioryzm- bodziec-reakcja. Tyle prostych spraw. Bo tłumaczenie w jaki sposób doświadczenia wpływają na pacjenta zależy od prądu jaki wybierzemy w psychoanalizie (a jest ich niemało- od podziału na szkołę amerykańską a szkoły europejskie, przez freudystów, lacanistów, do neopsychoanalityków itd., itp.).

Powiem za to, iż nie ma uniwersalnego pojęcia „normalności seksualnej”. Ogólnie mówi się, iż każde działanie nie wyrządzające krzywdy drugiemu człowiekowi, ani fizycznej krzywdy sobie, jest akceptowalne- ludzie z tym żyją i koniec. Na ostatek proponuję krótką wycieczkę po wybranych dewiacjach seksualnych. Sprawdź, może się gdzieś odnajdziesz!

Fetyszyzm- jedna z najpopularniejszych dewiacji. Przybiera różne formy natężenia- od łagodnego (lubimy gdy ktoś ubiera się w określony sposób), przez silniejsze (obecność danego przedmiotu, dźwięku, lub zapachu jest niezbędne dla osiągnięcia spełnienia), do ekstremalnych (obecność partnera nie jest potrzebna, wystarczy sam przedmiot i po sprawie). Często fetyszyzm pokazywany jest jako miłość do majteczek, lub staników kobiecych. Oczywiście to stereotyp. Równie częste są: skarpetki, rękawiczki, czy chusteczki - jednakże lista obiektów jest niewyczerpalna i zależna od przypadku (pamiętacie kapeć?).

Mysofilia - „umiłowanie brudu”. Nazwa mówi sama za siebie. Przypuszczalnie ma podobne źródła co fetyszyzm. Pewna kobieta z Teksasu wyznała na początku lat 50-tych, że może z mężem tylko wtedy, gdy ten wytarza się wpierw w gnojówce- tylko, jak zastrzegła, dokładnie!.

Zoofilia - „umiłowanie zwierząt”. Pięknie brzmi, prawda? Przypuszczalnie ok. 5 % populacji cierpi na tą przypadłość. [Ponieważ Ciocia od jakiegoś czasu ma kalkulator wyliczyła szybko że jeżeli jest na tej planecie ok. 6 mld. ludzi to 300 mln. z nich naprawdę kocha zwierzęta J ] Z własnego doświadczenia - miałem znajomego, który opowiedział w tajemnicy swojemu najbliższemu przyjacielowi, iż kiedyś, gdy miał 15 laty, masturbował się w oborze u wujka, trzymając palec w dupie krowy. Kolega, jak widać, obietnicy dotrzymał i dobrze, że ta rzecz zostanie tylko między nimi dwoma i krową.

Nekrofilia - nie podejmę się tłumaczenia nazwy. W latach siedemdziesiątych w USA wybuchła głośna sprawa grabarzy- nekrofilów -złapano jednego na gorącym uczynku, a ten sypnął kolegów, którzy załatwiali mu środki przeciwgnilne (nie wiem jaka jest fachowa nazwa tego preparatu). Monthy Python miał zdaje się skecz o tym.

Kaprofilia - w skrócie - zabawa odchodami. Pożeranie, smarowanie, smakowanie. Jej odmianą jest jedzenie brudnej bielizny oraz picie moczu (ma ono własną nazwę, której niestety nie pamiętam, ale obiecuję sprawdzić).

Pedofilia- bardzo popularne schorzenie. Rekordowy zanotowany przypadek pedofilii - dziecko miało 15 miesięcy. Tatuś wykorzystywał odruch ssący noworodka. Jakkolwiek brzmi to nieprawdopodobnie, jest to niestety prawda. Przydybany na tej czynności przez mamę .Niezły szok, nieprawdaż? Najmłodsza matka - 8 latek. Najmłodsi rodzice - ona 10, on 11.Słyszałem o jeszcze młodszych, ale to nie zostało potwierdzone przez źródła, więc raczej są to jakieś suchary. W Internecie działa pewna organizacja (nielegalna zresztą) ludzi którzy zajmują się zwalczaniem pedofilii na stronkach. Brawo! Na koniec- koszt nocy z 12-letnią dziewczynką na Filipinach - ok. 20 $ (tak to jest reklama i zgarnąłem za nią kupę forsy).

Sadyzm, masochizm- o tym więcej przy opisie trendów psychoanalitycznych.

Marcin

[CiociaMarysia&Pudel]: Powiało czymś konkretnym nieprawdaż? I bardzo dobrze, jeżeli jeszcze nie jesteście pewni jak daleko można się 'zabawiać' polecamy z Pudlem internet... Cytując autora tekstu: "Sprawdź, może się gdzieś odnajdziesz!"

[przypadek nr 0103] truant

scenka biblijna [CiociaMarysia&Pudel]:
No i co my tu mamy? Aaaa scenka biblijna. Naśmiewamy się z chrześcijaństwa co? Lejemy na sektę wyznawców xiędza R. z Radia M. [Po więcej informacji patrz RysunkiNietypowe - najnowsze dane]

A mogłoby się wydawać, że jak student cos narysuje to od razu człowiek takiego fenomenologicznego  uczucia dozna, że 'majtki mokre'

Ja tam nie wiem co tu pisać. Za moich czasów to takiej awangardowej sztuki nie było, ino młode sztuki na traktorach i portrety Józka S. a od święta Włodka L. 

Mądra jak Habermas też nie jestem to tylko zacytuję: "Gdyby jednak tekst filozoficzny (lub naukowy) zmieniał się w tekst pozornie literacki tylko w trybie u n i e z w y k l e n i a, dekonstrukcja byłoby aktem arbitralnym." [pisownia włącznie z gramatyką oryginalna przyp. tłum.] 

Wszystko jasne, czy mam poszczuć Pudlem? 

[Pudel]: No Ciotka sieknij konkretem!!!

[CiociaMarysia&Pudel]: Młody studencie za takie coś to się normalnie 'wpierdol po dupsku' należy od Bojówek Radia Maryja. Ale my z Pudlem tolerancyjni jesteśmy jak stąd do Powidza, czyli nam to po prostu zwisa, co sobie w zeszytach mażesz... 

Z czym nam się to kojarzy? Z Reksiem - dobra odp. No to rysujemy jak to ten Reksio się nam kojarzy i czekamy na odpowiedź. [CiociaMarysia&Pudel]: Co ma Reksio do wiatraka? To może ja najpierw wszystko wyjaśnię. Otóż siedzimy sobie z Pudlem grzecznie na wykładzie z Metodologii, a tu ni z gruszki ni z pietruszki obywatel truant wciska nam pod nozdrza te bazgrołki w lewym górnym rogu obrazka.

Z czym nam się to kojarzy? Z Reksiem - dobra odp. No to rysujemy jak to ten Reksio się nam kojarzy i czekamy na odpowiedź.

Ponieważ wykład jest ciekawy mamy czasu jak cholera...

I co się dzieje: Oto nasz piesek staje się ofiarą polskich firm budowlanych bezczelnie nabijając się na wystające z konstrukcji drewnianej gwoździe. Teraz już tylko krok od dodania chmurki z napisem: "Co za syf!". Reszta jest jasna bo otwarcie inspirowana tematem dzieła zamieszczonego na początku tego dokumentu.

Skojarzenie biblijne jest oczywiste...

[Pudel]: Nadal czekam...

[CiociaMarysia&Pudel]: Dobra, kurde! Tego się po prostu nie da na raz przyjąć. To jest piękne, wzruszające, emocjonalne, doskonałe, wyuzdane, szatanistyczne, kochane, wysublimowane, artystyczne, z wyczuciem i klasą, mocne a zarazem tragiczne, transcendentalnie apercypowane, kosmicznie statyczne, zajebiste, śmieszne, kolorowe, fantastyczne, fabularne, ostentacyjne, apatyczne, depresyjne, narkotycznie wizjonerskie...

Innymi słowy: Ja pierdolę ale jatka!!!

Na to nie ma lekarstwa ani terapii - tylko Ty, piwo i drugie piwo i tszeecie pifo jji szfarte pifffo  pionte pifff... szóssstee... 

[przypadek nr 0102] "Przebudźcie się!" i przypadkowi wyznawcy Jehowy

Przebudźcie się! i przypadkowi wyznawcy Jehowy [CiociaMarysia&Pudel]: Niektóre przypadki nie wiedzą o istnieniu tego serwisu i wymagają terapii zaocznej. Spacerowałam sobie jak zwykle z Pudlem, gdy z krzaków wyskoczyli na mnie jacyś ludzie i zaczęli zadawać pytania. Się mnie spytali o jakieś szczęście na świecie, i inne. Na koniec dostałam takie dwie kolorowe gazetki.

Jak widać na załączonym obrazku, właśnie dane nam jest poznać winowajcę wszelkiego zła. Tak drodzy czytelnicy to gry komputerowe - potworne, perwersyjne, obleśne, szatanistyczne*, itd. Najgorsze są te sportowe (patrz: piłkarz na okładce pisma) bo pokazują tyle golizny.

Wyraz twarzy tego młodego człowieka od razu wskazuję na morderczy amok. To tylko kwestia czasu kiedy wyrośnie z niego chora bestia, i zamiast spokojnie rozjeżdżać modeli w Carmageddonie, zrobi prawo jazdy i wypróbuje swoje umiejętności na niewinnym mięsie przechodniów.

[co czytamy w środku]: Thomas 23-letni chrześcijanin (zdjęcia nie zamieszczę bo i tak jest jatka dop. CM&P), wspomina: "Gdy chodziłem do szkoły, gry komputerowe miały bardzo negatywny wpływ na moja naukę. Później odczułem to również w innych dziedzinach życia. Nałogowo grałem nawet wtedy, kiedy zostałem pełnoczasowym głosicielem dobrej nowiny. W końcu zdałem sobie sprawę, że przez gry trwonię mnóstwo czasu i energii. Zdarzało się, że grałem przed wyruszeniem do służby kaznodziejskie lub wyjściem na zebranie, a potem ciężko było mi się skupić. Prawie zawsze myślałem o tym, jak po powrocie rozwiązać jakiś problem w grze. Zaniedbywałem studium osobiste i nie czytałem regularnie Biblii. Traciłem radość ze służby dla Boga.

[CiociaMarysia&Pudel]: Więcej grzechów nie pamiętam... he he he. Bóg vs. Unreal Tournament. Ciekawa jestem czy nie założyć specjalnego działu SpowiedźOnline.

[i ciąg dalszy]: "Pewnego wieczora, leżąc w łóżku, uświadomiłem sobie, że nie mogę dalej tak żyć. Wstałem, włączyłem komputer, zaznaczyłem wszystkie gry i wcisnąłem klawisz 'Delete' (Kurna, trzeba było usuwać przez 'Dodaj Usuń Programy' bo ci synu cały rejestr systemu zachwaści dop. CM&P). Znikły w ciągu sekundy! Naprawdę nie było mi lekko. Zrozumiałem, jak bardzo się do nich przywiązałem. Ale poczułem, że odniosłem zwycięstwo, ponieważ zrobiłem to dla własnego dobra. co prawda od tamtego czasu kupiłem kilka gier. Ale teraz jestem dla siebie surowszy. Gdy tylko zauważę, że trudno mi zachować równowagę, po prostu naciskam klawisz 'Delete'.

[CiociaMarysia&Pudel]: Młody człowieku traktuj to jako odpowiedź: Delete, Delete, Delete, Delete, Delete, Delete, Delete, Delete, Delete, Delete, Delete, Delete, Delete, Delete, Delete, Delete, Delete, Delete, Delete, Delete, Delete...

* Wyjaśniam, że kiedy mówię o szataniźmie to mam na myśli zespół urojeń w głowach praktykujących i wierzących obojętnie w co. Urojenia te dotyczą wszystkiego czego zabrania ich wiara a inni to robią przez co popadają w grzech itp.

[przypadek nr 0101] bzdi

[rys.1]
Kur.. dzielni Wikingowie, mówiłem wam żeby po polskiej grochówce nie odwracać się tyłem do żagla Pierwsze wrażenie z Estetyki:

Kur.. dzielni Wikingowie, mówiłem wam żeby po polskiej grochówce nie odwracać się tyłem do żagla

[rys.2]
Kur.. dzielni Apacze mówiłem już tyle razy żebyście po solidnej porcji polskiej grochówki nie obracali się tyłem do ogniska... Howgh! Drugie wrażenie z Estetyki:

Kur.. dzielni Apacze mówiłem już tyle razy żebyście po solidnej porcji polskiej grochówki nie obracali się tyłem do ogniska... Howgh!

[komentarz autora]
Autor przedstawił nam śmiałą wizję w, której przedstawił zmitologizowaną moc polskiej grochówki. Te porywające zobrazowania jednego z aspektów spożywania dużych ilości polskiej grochówki budzą w nas refleksję i pewną atawistyczną tęsknotę za naturą, której apoteoza zawiera się w przedstawieniu pierwotnej siły jaką reprezentuje potęga działania polskiej grochówki. Jasna i wyraźna symbolika wskazuje człowieka, który ściera się z naturą, lecz jego próby jej okaleczenia rzadko kończą się sukcesem.

[CiociaMarysia&Pudel] Autor dwóch powyższych malowideł z wyraźnie zaznaczonym motywem literackim, mimo silnego zaburzenia spowodowanego 1,5 godzinnymi ćwiczeniami z Estetyki, ma jeszcze szansę na powrót do świata zwanego potocznie ‘normalnym’. W tym wypadku polecam drastyczne stymulowanie centralnego ośrodka nerwowego poprzez podawanie doustne płynów z zawartością alkoholu. 'Przed wypiciem przeczytaj ulotkę'

Aby wyjaśnić inspirację tych dzieł przytoczę dowolny fragment książki Jürgena Habermasa pt.: „Filozoficzny dyskurs nowoczesności” - „(...) Heidegger nie zadowala się tym podejściem i pyta: „Jaki jednak jest ontologiczny sens spełniania, jak pozytywnie określić ontologicznie sposób bycia osoby? „Heidegger posługuje się słownikiem neoontologicznego zwrotu, aby zradykalizować rozkład pojęcia transcendentalnej podmiotowości; ale zarazem trzyma się nastawienia transcendentalnego, które refleksyjnie rozpoznaje warunki możliwości bycia osobą jako bycia-w-świecie (...)” 'Po tym cytacie Pudel z rozrzewnieniem wyrzucił treść swoich jelit na podłogę...'



>>>strona główna > CiociaMarysia&Pudel > Strzykaw - czyli przypadki